- Będę
cię kochał dopóki ostatnia róża zwiędnie. - Powiedział mój ukochany dając mi
bukiet kwiatów. Zaciągnęłam się ich wonią i wtuliłam w koszulę chłopaka.
Ucałowała go w policzek odchodząc z uśmiechem na twarzy. Weszłam cicho nucąc do
domu. Włożyłam kwiaty do wazonu i położyłam obol naszych wspólnych fotografii.
To był mój ostatni widok chłopaka przed 2 miesięczną rozłąką. Los obdarzył go
talentem.. Rozwijał się aż w końcu wylądował w zespole One Direction. To jego
pierwsza trasa koncertowa. Usiadłam na łóżku powstrzymując łzy. Wystukałam na
klawiaturze telefonu jego numer i wcisnęłam zieloną słuchawkę..
- Halo. -
Usłyszałam męski głos po drugiej stronie słuchawki.
- Już
tęsknie. - Westchnęłam cicho.
- Ja
tez.. Ale kochanie, ja muszę iść, bo czeka mnie odprawa na samolot. - Powiedział,
po czym się rozłączył. Cieszyłam się, że spełnia swoje marzenia. Człowiek
właśnie do tego został stworzony.
Nadal
utrzymywaliśmy kontakty, lecz czułam jak z dnia na dzień oddala się od mojego
serca. To straszne uczucie. Codziennie siedzę i myślę czy dobrze robię nadal go
trzymając w sercu. Prawda jest taka, że go kocham. Gdy się raz pokocha
człowieka nie da się go wypuścić z serca. Nasz rozmowy skracały się codziennie
o pięć minut. Może każdemu się wyda, że to mało, ale dla mnie to cios w plecy.
Witałam nowy dzień ze sztucznym uśmiechem. Kryłam ból, który od środka mnie
rozrywa. Dziś nadszedł dzień, w którym ponownie się przytulimy, pocałujemy czy
dotkniemy swoich rąk.
- będę za
10 minut. - Powiedział przez słuchawkę telefonu.
- czekam.
- Byłam w niebo wzięta, że znowu go zobaczę.
Usłyszałam
trzask drzwiami, pomyślałam, że to moja Mama wróciła. Myliłam się. Niall wszedł
do mojego pokoju, podszedł do sztucznej róży, która była znakiem jego wiecznej miłości
do mnie, iż róża była sztuczna. Wyjął z kieszeni zapalniczkę i podpalił
sztuczny kwiat.
- huh, to
niesamowite aż nie realne jak szybko przestałeś mnie kochać. - Powiedziałam
wtapiając wzrok w palącą się róże. Zaczął odchodzić.
-
spojrzysz mi, chociaż ostatni raz w oczy i powiesz prosto w nie, że mnie nie
kochasz. - Powiedziałam bezinteresownie. Podszedł po woli do mnie. Spojrzał
prosto w oczy otworzył usta.
- Moja
miłość była do ciebie jak ta róża.. Sztuczna.. Nie kocham cię. - Powiedział i
obrócił się w stronę drzwi. Znikając mi z pola widzenia schowałam twarz w
dłonie. Powstrzymując się od płaczu swobodnie opadłam na łóżko. Wyciągnęłam z
szafki tabletki nasenne i połknęłam ją. Przyłożyłam mokry policzek do poduszki
i zasnęłam. Obudziłam się następnego dnia z silnym bólem głowy.
Miesiące
mijały. Codziennie miałam bliskie spotkania z żyletką. Stałam się ona sensem
mojego życia. Bez niej nie mogłam wytrzymać.. Nie kryłam blizn. Czułam jak
codziennie uchodzi ze mnie życie. Moja twarz była blada, a oczy podkrążone. Przestałam
wychodzić z domu.
- [T.I] wyjdź
z domu.. Chociaż idź się przejść do sklepu po coś.. Zaczerpnij świeżego
powietrza. Może ci pomoże. - Powiedziała moje rodzicielka wchodząc do mojego
pokoju. Szybko schowałam ręce pod koc, aby nie zauważyła moich ran. Nie
pokazywałam jej blizn, bo by mnie wysłał do psychiatry. Nie mogę z tym skończyć.
Podniosłam się z łóżka, założyłam bluzę i wyszłam z domu zgodnie z prośbą mojej
mamy. Skierowałam się do pobliskiego sklepu. Bezinteresownie przechodziłam
między półkami. Wtopiłam wzrok z podłogę. Szłam tak dopóki nie ujrzałam
znajomych mi butów, podniosłam się i zobaczyłam jego niebieskie oczy, które kiedyś
były mi bardzo bliskie.
- cześć.
- Powiedział. Odpowiedziałam lekkim uśmiechem. - Jak tam życie? Co tam u ciebie?
- Dodał. Podwinęłam rękawy bluzy i pokazałam mu świeże rany i blizny.
-
Codziennie robię sobie krzywdę, ale żyletka nie umie zrobić większej krzywdy
niż ty mi zrobiłeś. Dalej pamiętam twoje słowa, tą różę, to twoje ostatnie
spojrzenie. Mimo krzywdy i bólu, które mi zdałeś nadal cię kocham, nie mogę
wymazać cię z pamięci. Dziwnie się czuje stojąc przed tobą.. Pamiętam jeszcze
twoje usta na swoich, twój uścisk, ciepło twojego ciała.. A teraz stoimy
naprzeciwko siebie. Bez uczuć. Bez miłości. Jedynie bezinteresowność. - Powiedziałam
i odwróciłam się na pięcie. Złapał mnie za rękę i lekko przyciągnął. Podwinął
mój rękaw od bluzy i ucałował rany.
- Nie rób
tego więcej, proszę.
- Muszę.
- powiedziałam i odbiegłam. Biegłam przed siebie, słyszałam za sobą wołanie blondyna.
Nie odwracałam się. Ostry ból i krwawienie mnie zatrzymały. Zostałam potrącona
przez samochód. Czułam że odchodzę. Niall widząc mnie całą we krwi krzyknął.
- Gdzie
ty, tam i ja ! Kocham cię !
Rzucił się pod tir. Jego ciało zostało zmasakrowane, nic z niego nie zostało. Widząc
to chwyciłam kawałek szkła leżącego koło mnie i przecięłam sobie żyły. Tym
razem przecięłam je idealnie. Ostatnie słowa które zapamiętałam to " Gdzie
ty tam i ja... Kocham cie". Krew... Ból... Krew.. Krew.. Krew...
*******************
Udał się?
Próbowałam pisać wyciskacz łez. Nie wiem czy mi się udał.
Napisałam go dziś, ponieważ jutro mam wycieczkę i miałam
czas.
Znalazłam go dla was <3
Dla : @martynab1
Sorki że tak długo musiałaś czekać.
Następny z Harrym.
Proszę, jeżeli czytacie to wyrażajcie swoje opinie, te
pozytywne i te negatywne.
Dobre nadają mi sił na pisanie nowych.
Negatywne zaś uczą, co mam robić a czego nie.
Dziękuje.
Pozdrawiam Frugo Maniaczka.
świetny :D
OdpowiedzUsuńsiedzę i beczę..
OdpowiedzUsuńudał Ci się ten imagin! kocham cię, nika xxx
Super, udany i wspaniały ;*
OdpowiedzUsuńcudowny :)
OdpowiedzUsuńboze, piękny ! placzę o to chodzilo
OdpowiedzUsuńcudo...
OdpowiedzUsuńElisabeth