12 maja 2013

Jestem w trakcie pisania imagina, nie wiem kiedy się pojawi. 
A tak btw... Jestem strasznie rozczarowana... 
Nikt nie komentuje to na co ja piszę te imaginy ?
Nie piszę ich dla siebie tylko dla was ! ( no też w małym stopniu dla siebie )
Więc... Po co mam marnować czas na pisanie imaginów skoro nie poświęcicie na skomentowanie go 1 minutę ! 
Ja na pisanie poświęcam minimum 3 godziny ! Czasem 1 imagina piszę 5 godzin aby był najlepszy , a wam się nie chce go skomentować... Widzę że jest trochę wejść na dzień więc jeżeli chcecie imaginy nowe to proszę o komentarze inaczej moje prace idą tak jakby do szuflady ! 


Pozdrawiam , Zoe.

06 maja 2013

Niall typu "Dark" ;]

- Boisz się mnie ? - zapytał niskim głosem chwytając moją dłoń i zbliżając się po woli do mojego ciała.
- Nie - odparłam cicho zatapiając się w błękicie jego oczu.
- A powinnaś. - wyszeptał cicho do mojego ucha i przycisnął mnie do ściany.
Jego arogancki uśmiech stopniowo wzrastał gdy zauważył mój róż na policzkach. Próbowałam schować miejsce robiące się coraz gorętsze gęstymi włosami strzepując je do przodu. Moje plany poszły na marne. Jego ciepłe dłonie wędrowały po moim ciele aż dotarły do policzków. Chwycił moją twarz w swoje ręce i potarł lekko kciukami moje czerwone policzki. Odgarnął ciemne kosmyki włosów z tyłu mojej głowy i złożył delikatny pocałunek na moich lekko rozchylonych ustach. Wtedy pragnienie go sięgało zenitu. Chciałam go mieć tylko i wyłącznie dla siebie. Moje myśli były wokół niego Nic nie mogło mnie wyrwać z tego transu na jego punkcie. Wtopiłam się w jego pełne, różowe usta przyciskając jego głowę do swojej. Zaśmiał się gardłowo kiedy poczuł jak ciągnę pojedyncze włoski na jego głowie.
- Hej, hej, mała. Może starczy. - powiedział między pocałunkami.
Pokręciłam przecząco głową uśmiechając się szeroko. Nie przerywałam gorących pocałunków. Chciałam mu dać tyle i potrafiłam na daną chwilę. Czyli siebie. Mogłam mu się oddać w pełni zaufaniu że nic mi się złego nie stanie. Odsunął mnie nieco od siebie i uśmiechnął się. Wpatrywałam się w jego pełne zaufania i miłości oczy. Odczekałam kilka chwil aż moje pożądanie się obniży i można będzie ze mną normalnie porozmawiać. Wtuliłam się w zagłębie między jego szczęką a ramieniem i zaciągnęłam się wonią perfum. Pachniał tak uwodzicielsko a zarazem bezpiecznie że nie mogłam się od niego oderwać. Stał w lekko rozstawionymi nogami kołysząc nas i nucąc cicho jakąś melodie. Zamknęłam oczy i rozluźniłam się w jego silnym uścisku.

Nagły dźwięk tłuczonego szkła wyrwał mnie z jego uścisku. Zadrżałam gdy spojrzał na mnie wymownie. Wiedziałam że szkło które przed chwilą zostało sforsowane znajdowało się w jego kuchni. Niall puścił moją dłoń i spojrzał na podłogę. Gdy podniosłam lekko jego podbródek jego oczy błysnęły wściekłością i gniewem. Jego potężne mięśnie się napięły a on wyprostował się i sięgnął do półki stojącej obok jego łóżka. Otworzył szufladkę i ostrożnie wyjął z niej pistolet. Zamarłam w miejscu i wpatrywałam się w czarną broń w jego ręku. Trzymał ją pewnie w lewej dłoni. Zapewne kilka razy oddał z niej strzały. Otworzył magazynek i pokręcił głową. Ponownie sięgnął do szufladki i wyciągnął z niej nowo naboje. Włożył do magazynku i zamknął go. Usłyszałam dźwięk nabijającego się pistoletu gotowemu oddać strzał. Niall chwycił mój policzek.
- Pod żadnym pozorem, nie wolno ci się zbliżać do okien ani do drzwi. Schowaj się pod łóżkiem. Wrócę po ciebie - jego ton stał się surowszy gdy usłyszałam jak ktoś wzywa go z dołu jego mieszkania. - Co kolwiek usłyszysz nie wychodź stąd. A teraz pod łóżko. - popchnął mnie w stronę wielkiego łoża. Wypełniłam jego rozkaz chwytając poduszkę leżącą na skraju i przyciągnęłam do piersi. Pokazał abym zatkała uszy. Gdy to zrobiłam zniknął mi z pola widzenia. Widziałam jak ciągnie za klamkę upewniając się że drzwi zostały zamknięte.

Serce zaczęło mi bić mocniej gdy odetkała sobie uszy. Słyszałam jego kroki na dół. Wyczołgałam się w pod łóżka i cichutko podeszłam do drzwi przystawiając do nich ucho.
- Co ty chcesz ? - usłyszałam głośny krzyk Nialla.
- Pomszczenia mojego kolegi ! - syknął w odpowiedzi nieznajomy. - Rozwalę cię skurwysynie ! - usłyszałam ponownie jego obrzydliwy głos.
Zatkałam sobie usta ręką aby nie wydać z siebie przeraźliwego krzyku zbudzonego ze strachu. Dzieliłam swoje życie z mordercą ! Niall zbił człowieka. Gdy ta wiadomość do mnie dotarła wstałam szybko na nogi i szybkim ruchem otworzyłam wszystkie szufladki znajdujące się w pokoju w celu znalezienia zapasowego klucza. Usłyszałam strzał z pistoletu a później okrzyk bólu. Nie odróżniłam okrzyków. Sądząc po nich było ich kilku niż Niall i nieznajomy. Starłam się szybko odszukać klucz. Usłyszałam jak ktoś biegnie po schodach. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Chwyciłam się jednej z szafek aby nie upaść.
- Ona tu jest ! Wyłaź Nikola ! - usłyszałam krzyk własnego imienia. W pośpiechu rzuciłam się ponownie pod łózko i wtuliłam w poduszkę. Starłam się stłumić strach we wnętrzu siebie. Było to dość trudne. Pierwszy raz doświadczałam takiej sytuacji. Nie wiedziałam co zrobić. Czy mam wyjść aby Niallowi się nic nie stało czy zostać w ukryciu tak jak mi kazał. Postanowiłam mu pomóc. Wyczołgałam się ponownie spod łózka i wstałam na równe nogi. Chwiejnym krokiem podeszłam do szufladek i zaczęłam szukać klucza. Głośne tupanie oderwały moją uwagę od szukania.
- Jej tu nie ma. - powiedział chłopak. Wiedziałam że to Niall. Wróciłam do szukania i osiągnęłam sukces. Wyciągnęłam klucz i szybko podeszłam do drzwi. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam. Drzwi się uchyliły. Wyjrzałam za framugę. Skupiłam wzrok na Niallu, trzymającego broń wycelowaną w swojego przeciwnika. Wyskoki brunet stał przed nim z również wyciągniętym pistoletem.
- Nie ! - krzyknęłam ze strachu. Chłopak odwrócił się i uśmiechnął gniewnie.
- Witaj Nikola. - zaśmiał się w tryumfie.
- Już nie żyjesz. - powiedział Niall i nacisnął spust pistoletu.
Szybko schowałam się do pokoju. Tuż przed drzwiami brunet padł martwy uderzając głowa o posadzkę. Weszłam na łóżko i podciągnęłam nogi do siebie kołysząc się w przód i w tył żałując że wyszłam z tego pokoju. Mój wzrok nie opuszczał martwego ciała chłopaka. Zauważyłam stopę obok jego twarzy. Podniosłam wzrok na Nialla. Stał w progu drzwi, oddychając głęboko. Krew sączyła się z pod jego koszulki. Wiedziałam że nie czuje bólu który zadali mu przeciwnicy. Nie kieruje nim nic ani nikt. Jego silny i niezależny. Jedyne jego uczucia w tym momencie to był gniew i furia. Nie miałam pojęcia czy na siebie samego czy na mnie. Podszedł do łózka. Odłożył broń do szufladki i spojrzał na mnie. Nadal miał oczy przepełnione wściekłością. Spojrzałam swoim wystraszonym wzrokiem na niego. Chwyciłam materiał swojej koszulki i przeciągnął go nad głowę. Odnalazłam wzrokiem jego zranione miejsce. Wielka szkarłatna szrama ciągnęła się od jego prawego ramienia do końca jego lewych żeber.
- Jezus - pisnęłam i zeskoczyłam z łózka podchodząc do niego.
- Niall, słyszysz mnie ? - zapytałam niepewnie podchodząc do niego. - Niall to ja. Nikola. Jesteś ze mną. Zaopiekuje się tobą. - wyciągałem rękę i dotknęłam jego ciepłego policzka. Na mój dotyk wciągnął do płuc powietrze i wypuścił zamykając oczy. Otworzył je i odnalazł mój wzrok. Jego ciepłe niebieskie oczy znowu były pełen miłości i zaufania. Otworzył lekko usta a czerwona ciecz pociekła z nich niczym delikatny strumyk. Chwyciłam jego dłoń i wciągnęłam do łazienki upewniając się ze krew z jego ust spływa na podłogę którą łatwo umyć. Spojrzał na mnie uśmiechając się delikatnie kiedy krew wypłynęła do końca z jego ust. Otworzył szybko apteczkę obok lustra. Chwyciłam chusteczki i delikatnym ruchem zaczęłam wycierać krew z jego torsu. Chwycił moje dłonie.
- Nic mi nie jest. Wszystko w porządku. - powiedział spokojnie.
- Nie, nie jest. Jesteś poważnie ranny. - krzyknęłam panikując.
- Jeżeli tobie nic nie jest to i mnie też - wyciągnął chusteczkę z moich dłoni i sam przejechał po otwartej ranie. Spojrzałam na jego twarz. Grymas bólu było idealnie widać.
- Niall, trzeba zadzwonić po karetkę. - zatrzymałam jego rękę. Spojrzał na mnie. Sięgnął ręką do szufladki i wyciągnął z nich dwie tabletki.
- Co to ? - zapytałam niepewnie.
- Weź to, to tabletki uspakajające. - zapełnił mnie.
Wzięłam od niego tabletki, włożyłam do ust i popiłam. Chwycił mnie mocno za ramię.
- Dobranoc skarbię, zobaczymy się za jakiś czas - rzekł.
Spojrzałam na niego a potem na jego szramę. Poczułam jak tracę grunt pod nogami a powieki stawały się coraz cięższe. Zamknęłam je i odpłynęłam do krainy snu.

***




Przepraszam !
Przepraszam że nie wstawiłam go tak jak obiecałam.
Laptop mi się zepsuł gdy pisałam tego imagina.
( tak, ten imagin to podtyp " Dark " ( o ile mi się udał ))
Wybaczcie za błędy itp.
Jest dość późno, aktualnie jest 2.24 w nocy :)
( też jutro muszę iść do szkoły)
Jeżeli ten imagin nie będzie miał sensu, dajcie mi znać a napiszę nowy.
Ten imagin jest z dedykacją dla Nikoli.
Mam nadzieje że ci się spodoba :)
Nie obiecuje kiedy będzie następny bo trudno mi określić czas, ale pojawi się niebawem.
A i jeszcze jedno...
Napiszcie jakiś komentarz i powiedzcie mi czy było warto to czytać ?
Dziękuje za wszystko !
Kocham was <3
Pozdrawiam, Zoe :)

02 maja 2013

Niall :)

- Niall, pośpiesz się, bo się spóźnimy. - pośpieszałam chłopaka, który biegał po pokoju jak opętany pakując gorączkowo rzeczy do torby.
- Już, już. - odpowiedział i rzucił mi torbę pod nogi. Uniósł ręce do góry i dodał. - Jaki czas ?
- Nie wygłupiaj się. Chodź, bo się spóźnimy na ten pociąg ! Trzeba jeszcze jechać po Liama i Danielle. - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam. Niall uśmiechnął się i jednym ruchem ręki zmierzwił mi włosy.
- Wiesz jak ja tego nie nienawidzę. - odparłam. Chwyciłam torbę i zeszłam razem z Niallem na dół. Ubraliśmy i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta. Westchnęłam głęboko.
- Coś nie tak ? - zapytał odpalając silnik.
- Nie, po prostu się cieszę. - odparłam spokojnie.
Byłam właśnie przepełniona szczęście że wyrwę się z codziennego życia. Wiedziałam że tych wakacji nie zapomnę nigdy. Czułam że wszytko pójdzie jak po mojej myśli. Wszystko było zaplanowane, opłacone, wynajęte. Nic nie mogło mi umknąć. Chciałam dziś Niallowi wyznać prawdę. Gdy tylko dotrzemy na miejsce powiem mu wszystko. Możliwe iż będziemy mile zaskoczony lub wystraszony wiadomością. Ale jestem dobrej myśli.
Wyjrzałam przez okno samochodu. Nagle uderzyła mnie fala wspomnień. Gdy przejeżdżaliśmy koło fontanny ogarnął mnie spokój, zachwyt, duma i szczęście. To właśnie przy tej fontannie moje życie odwróciło się do góry nogami. W dobrym sensie. Pewnego pogodnego dnia, gdy czekałam na Nialla przy tym zjawiskowym miejscu, dobiegł mnie anielski śpiew wydobywający się w ust chłopaka z którym zamierzam dzielić całe moje życie. W tym właśnie miejscu, Niall publicznie wyznał mi miłość i oświadczył mi się.
Uśmiech mimowolnie pojawił się na mojej twarzy. Odwróciłam głowę w stronę Nialla i spojrzałam w jego profil. Był tak zajęty powadzeniem samochodu że nie zauważył mnie spoglądającą na niego co jakiś czas. Nie przeszkadzając mu ponownie wyjrzałam przez okno. Ujrzałam piękny duży ogród a przy nim rzekę płynącą spokojnie jakby nigdy nie miała prądów. To właśnie do tej rzeki wpadłam a on, mój rycerz, mój ratownik, mój wojownik, wskoczył by mnie uratować. Opatulił w ciepłą bluzę i zawiózł do domu. Opiekował się mną gdy byłam chora. Mimo mojego okropnego wyglądu zasmarkanej dziewczynki, nadal mnie całował, przytulał, spędzał ze mną czas. Był dla mnie wszystkim czego mogłam w życiu zapragnąć.
- Co Cię tak fascynuje w mojej twarzy ? - wyrwał mnie z myślenia gdy przyglądała się jego profilowi.
- Po prostu jesteś piękny. - szepnęłam cicho przyglądając się gdy jego policzki przybierają różową barwę. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wydobyłam z kieszonki torebki telefon i wybrałam numer Danielle. Po dwóch sygnałach odebrała.
- Karolina ! - krzyknęła kobieta po drugiej stronie słuchawki.
- Spokojnie Danielle, co się stało ? - zapytałam pocierając ucho które przed chwilą ucierpiało.
- Jezu, już wychodzimy. Liam się ociąga. Szuka kremu do opalania.- próbowała złapać oddech.
- Spokojnie. Macie jeszcze chwilę czasu. My ja jakieś 10 minut podjedziemy. - powiedziałam ponownie spoglądając na Nialla. Jego spokój na twarzy zaimponował mi. Jak on to robi aby być tak skupionym na jednej rzeczy aby wszystko poszło idealnie. Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i odłożyłam telefon na jego wcześniejsze miejsce. 10 minutowa droga zeszła nam zaskakująco szybko. Liam spakował walizki i wsiedli do pojazdu. Wyruszyliśmy z piskiem opon.
- Na pewno wszystko macie ? - zapytałam odwracając się na moment.
- Tak. Nie. Nie wiem. - rzucił szybko Liam.
- Krem do opalania mam. - uśmiechnęłam się.
Liam przyłożył rękę do piersi i wypowiedział bezgłośne dziękuje. Kiwnęłam lekko głową i wróciłam do poprzedniej pozycji.

***

Gdy tylko postawiłam nogę na miękkiej trawie, ciepły kojący wszystkie nerwy wiatr potargał zabawnie moje włosy. Uśmiech wtargnął mi na twarz gdy poczułam ciepłą dłoń ściskającą moją.
- To może tak spacerek po okolicy ? - zapytał Niall przygryzając płatek mego ucha.
- A walizki ? - wskazałam palcem.
- Nie martw się o walizki. Liam je dla nas wniesie, później rozpakujemy. - wyszeptał cicho i spojrzał głęboko w moje oczy. Jego niebieskie tęczówki były jak Ocean, piękne, nie raz spokojne, ciche i delikatne innym razem burzowe, niebezpieczne i gwałtowne. Gdy patrzyłam na niego czułam opanowanie, nic nie mogło stanąć między nami. Jego oczy wyrażały miłość, opiekę, zadbanie i ciepło. Gdy poczułam jego dłoń na mojej gołej skórze, lekko podskoczyłam na wskutek jego dotyku. Odgarnął niesforne kosmyki z mojej twarzy i złożył delikatny całus na moich ustach. Uśmiechnęłam się przez pocałunek i wtuliłam się w jego tors. Wciągnęłam do płuc woń jego perfum i cieszyłam się chwilą. Niechętnie odsunęłam się od jego klatki piersiowej i uśmiechnęłam się.
- To co, idziemy mała ? - zapytał nieco niskim głosem.
Skinęłam głową i wzięłam go za rękę ciągnąc za sobą. To był ten moment, ta chwila a by wyjawić mu całą prawdę. Chwilę jeszcze myślałam jak mu to powiedzieć ale w końcu, nabrałam dużo powietrza i do płuc i pozwoliłam aby słowa same ze mnie wypłynęły.
- Niall, kochasz mnie ? - zapytałam cicho.
- Oczywiście że cię kocham. Wątpisz w to że pytasz ? - uniósł jedną brew do góry.
- Nie, nie skądże. Ale muszę ci coś powiedzieć. - zacisnęłam powieki i ścisnęłam jego dłoń. - Kilka dni temu, robiłam test ciążowy... - umilkłam na chwilę. - Wyszedł pozytywny. - spuściłam głowę w dół. Nie chciałam spojrzeć mu w oczy. Poczułam jak jego ręka unosi mój podbródek. Uśmiechnęłam się lekko, klnąc w duchu że właśnie teraz zaszłam w ciąże.
- Kocham cię . - nachylił się i ucałował mój policzek.
- Nie jesteś zły ? - zapytałam cicho.
- Czemu miałbym być zły, skoro dałaś mi coś o czym marzyłem ! - odparł radośnie. Popatrzył mi w oczy i zniżył się na wysokość mojego brzucha.
- Wiem, że jesteś jeszcze małym nasionkiem ale już cię kocham. - uniósł lekko skrawek materiału i ucałował moją skórę. Zaśmiałam się cicho. Podniósł się i przygarnął mnie do swojej klatki piersiowej. Zamknęłam oczy ponownie i uśmiechnęłam się dziękując w głębi duszy że wszystko pójdzie po mojej myśli.

***


Szału nie ma, staniki nie latają.
Na serio.
Ten imagin nie jest tym na co mnie stać, ale staram się was zadowolić.
Możliwe że jutro wstawię nowego.
Ale musicie coś dla mnie zrobić.
Skomentujcie czy wam się podoba.
Bo ja już sama czuję i wiem że coraz bardziej tracę swoich czytelników.
A ten imagin jest dla Karoliny ;)
Myślę że ci się spodoba.
Dziękuje za przeczytanie i zostawcie coś po sobie :)

Zoe ;)